Mama zawsze powtarzała mi, że trzeba być ostrożnym z marzeniami. Miałam myśleć racjonalnie, przestać bujać w obłokach, ale ja robiłam wszystko, aby się tego nie trzymać. Żyłam niespełnionymi chwilami, idealnymi postaciami, które żyły w mojej głowie. Wydarzeniami, które nigdy nie miały się wydarzyć.
Powinnam posłuchać mojej mamy. Powinnam zejść na ziemię, pogodzić się z rzeczywistością, która mnie otaczała. Powinnam.
Niestety, nie zrobiłam tego.
Wypowiedziałam życzenie, a ono spadło na mnie z siłą spadającej gwiazdy.
Biorę głęboki oddech i wracam do rzeczywistości, starając się ukryć moje zdenerwowanie. Mam nadzieję, że wyglądam przekonująco, siedząc na jednym z pudeł, czekając na powrót Chloe i Ashtona. Po moim niezręcznym przywitaniu (jak się później dowiedziałam) z panem Hemmingsem i zapoznaniu z resztą zespołu, powiedzieli tylko, że muszą gdzieś pilnie wyjść i prawdopodobnie niedługo wrócą. Wszyscy udawaliśmy, że nie mamy nic przeciwko, chociaż to oczywiste, że było wręcz przeciwnie. Chłopaki ledwo mnie znali, ja ledwo znałam ich. To wszystko w dodatku miało ukryte dno, o którym wiedziałam tylko ja. I to mnie najbardziej przerażało.
Zapomnij o tym. To przypadek. Coś takiego dzieje się w tylko w bajkach.
- Chcesz kawałek pizzy? - pyta chłopak z lekcji muzyki, podsuwając mi pod nos pudełko. Luke.
Uśmiecham się, biorąc ostatni kawałek, dziękując mu cicho. Staram się skupić na jedzeniu, patrząc się na instrumenty zespołu. Wyglądają na bardzo stare, w niektórych miejscach mocno zniszczone. Podejrzewam, że zostały kupione za pół ceny na ulicznych targach albo wyprzedażach. Pomimo swojego niezachwycającego wizerunku i tak robią na mnie wrażenie. Zawsze chciałam na czymś grać, ale zazwyczaj brakowało mi zapału, czasu i chęci.
- Więc teraz chodzisz do naszej szkoły? - zagaduje Michael. Wydaje się być najbardziej odpowiedzialny z całej tej grupki, ale pozory mogą mylić.
- Tak - odpowiadam. - Ale jeszcze nie mogę do końca się odnaleźć. Jestem tu dopiero od tygodnia.
Michael kiwa głową, a Calum klaszcze w ręce. Wygląda jak postać z kreskówki, nad którym nagle zapala się żółta żarówka.
- Wiem, jak możemy pomóc ci się zadomowić! - oznajmia z wielkim uśmiechem na ustach, zadowolony z siebie. - Jutro jest impreza u Liswooda, zazwyczaj przychodzą na nią ostatnie klasy, ale my też jesteśmy zaproszeni. Idziesz z nami, Deb.
- Ja nie wiem...
- To nie było pytanie, moja droga koleżanko.
- Nie masz wyboru. - Luke wzrusza ramionami. Szybko odwracam wzrok.
- Okej, ale jak któryś z was mnie wystawi, wracam do domu. Nie znam nikogo oprócz was, więc mogłoby to się źle skończyć.
- W sumie to byłoby lepiej, gdybyś poszła do domu przed północą - zaczyna Michael. - Potem Calum zazwyczaj robi różne rzeczy.
- Przesadzasz!
- A kto ostatnio...
Chłopaki zaczęli kłócić się o imprezowe wyczynania, co chwilę wyciągając nowe argumenty. Obserwuję ich poczynania z rozbawieniem, jednak siedzę cicho. Chloe miała rację - to naprawdę sympatyczne osoby.
O wilku mowa, myślę, kiedy drzwi do garażu otwierają się, a do środka wchodzi Parker z Irwinem.
Szybko żegnamy się z chłopakami, którzy poinformowali Chloe o jutrzejszej imprezie. Reaguje na to z entuzjazmem i na wstępie mówi, że przyjdzie do mnie i pomoże mi się przygotować. Ten układ jak najbardziej mi odpowiada, zwłaszcza, że to będzie pierwsza impreza na jakiej byłam i znając mnie - ostatnia.
Szczerze mówiąc, nie mam ochoty poznawać też innych ludzi. Wystarczą mi chłopaki, Chloe i ewentualnie ktoś, z kim mogłabym siedzieć na muzyce. Nie jestem duszą towarzystwa, dlatego mała grupka przyjaciół czy znajomych jest dla mnie odpowiednia.
Chloe odwozi mnie do domu, a ja myślę o imprezie. Chyba mogę pozwolić sobie na trochę zabawy, zaszaleć. I tak większość nocy nikt nie będzie pamiętał, a ja nie zwrócę na siebie dużej uwagi. Zamierzam zrobić coś, czego jeszcze nie robiłam. Spróbować czegoś nowego, daść się ponieść, nie myśleć o konsekwencjach. Niczego nie żałować.
Tak właśnie robię.
Zatrzymujemy się pod moim domem, dziękuję Chloe i umawiam się na konkretną godzinę następnego dnia. Kiedy mamy wszystko ustalone, wybiegam szybko z samochodu, machając w stronę przyjaciółki w drodze do drzwi. Mam jeszcze coś do zrobienia.
- Hej, kochanie - wita się ciocia, myjąc naczynia z kuchni. Odpowiadam jej tym samym, biegnąc po dwa stopnie po schodach do mojego pokoju.
Wchodzę i zamykam z trzaskiem drzwi.
- Gdzie to jest? - mówię pod nosem i rozglądam się gorączkowo po pokoju.
Szukam wszędzie, aż wreszcie znajduję to, co chciałam. W dłoni trzymam wyrwaną kartkę z pamiętnika, którą napisałam rok temu w czasie jednej podróży. Jest pognieciona, ale dokładnie widzę słowa, które są na niej zapisane.
idealny chłopak; niebieskie oczy (jak ocean!), blond włosy. wysoki, najlepiej z kolczykiem (zaakceptuję wszędzie, byleby nie w pępku), zero tatuaży. dobrze by było, gdyby był w moim wieku lub trochę starszy. uzdolniony muzycznie. może wokal i gitara? tak, tak, to dobry wybór. własny zespół też mógłby być dobry, mógłby mnie wtedy zabierać na swoje koncerty (idealna randka!!). z wielkim uśmiechem, optymistycznym podejściem do życia - nie chciałabym mieć chłopaka nudziarza, wystarczy, że to ja jestem tą bardziej opanowaną. pomocny, kochający. inteligentny, z poczuciem humoru. tyle mi wystarczy.
Luke.
Mój idealny chłopak stał się rzeczywistością.
cześć wszystkim! dzisiaj trochę inną czcionką, bo najpierw napisałam na wattpadzie i wklejam to tutaj. przepraszam, że dodaję rozdział trzeci po paru miesiącach, ale w szkole miałam pełno pracy i teraz mogę obiecać, że rozdziały będą pojawiać się (w miarę) regularnie.
chciałabym uściskać wszystkich, którzy komentują, zwłaszcza luuvmysahineq i Luśka Summer, bo to wam dedykuję ten rozdział. dzięki, dziewczyny! :)
chciałabym uściskać wszystkich, którzy komentują, zwłaszcza luuvmysahineq i Luśka Summer, bo to wam dedykuję ten rozdział. dzięki, dziewczyny! :)
Cudowny rozdział ♥
OdpowiedzUsuńHej, trafiłam do ciebie przypadkiem i wcale nie żałuję. Opowiadanie mnie wciągnęło. Polubiłam twoją bohaterkę, więc trzymak kciuki za nią by dobrze zadomowiła się w Sydney. Jestem ciekawa co wydarzy się na imprezie. Dodaję twój blog do linków. Czekam na ciąg dalszy. Pozdrawiam i życzę przy okazji wesołych świąt :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za miłe słowa! Chętnie wpadnę do Ciebie, bo historia zapowiada się ciekawie, a w dodatku główna bohaterka to moja kochana Shelley, więc możesz się mnie spodziewać :) Ściskam i również życzę wesołych świąt!
UsuńFajnie piszes a ja zapraszam cię na mojego bloga z grafiką : http://mysweetgraphic.blogspot.co.uk/
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo! i oczywiście nie masz za co dziękować :)
OdpowiedzUsuńnawet nie wiesz jak się cieszę że wracasz do nas i wszystko jest ok! :D nowy rozdział jest super! bardzo rozbudziłaś moją ciekawość na dalsze losy głównej bohaterki :) no i w końcu pojawiają się chłopaki z 5SoS ( na 100% będzie ciekawie xD) i od razu imprezaa :D jednym słowem SUPER :)
Kochana, jako że jest już po świętach to życzę Ci udanego Sylwestra i żeby ten Nowy Rok był cudowny dla Ciebie :)
pozdrawiam i do przeczytania :*
Świetne opowiadanie, chociaż dopiero się zaczyna. Idealny chłopak - marzenie każdej dziewczyny... wydaję mi się jednak, że taki nie istnieje, ale zobaczymy jak to będzie u ciebie
OdpowiedzUsuńhttp://dangerous-ashton-irwin.blogspot.com
Cudoowne!!!! Kiedy dodasz next'a?
OdpowiedzUsuń